top of page
  • Zdjęcie autoraurbex_pl

Fabryka benzyny syntetycznej w Policach



Niemcy rozpoczęli budowę fabryki benzyny syntetycznej w Policach w 1938 roku. To było optymalne miejsce, z dobrą siecią komunikacyjną, Odrą łączącą ze Śląskiem, gdzie był węgiel niezbędny do produkcji paliwa. - W fabryce zastosowano technologię noblisty, inż. Friedricha Bergiusa - informuje Łukasz Socha ze Stowarzyszenia Skarb. - Zakład zaopatrywał w paliwo potężną armię III Rzeszy. W 1944 roku fabryka zajmowała 1500 ha powierzchni. Obiekty, zwarta infrastruktura techniczna, potężne zbiorniki zajmowały 200 ha. W okresie największej produkcji w Hydrierwerke Politz AG pracowało około 27 tysięcy osób. Technologia Bergiusa była kosztowna, ale przy darmowej sile roboczej, jaką stanowili jeńcy i przymusowi robotnicy Niemcom opłacało się produkować paliwo z węgla. Wiosną 1944 roku produkowano tu 2800 ton różnych paliw dziennie. Alianci zaczęli bombardować fabrykę już w drugim roku wojny. Ostatni nastąpił w lutym 1945 roku. W kwietniu Armia Czerwona przejęła Police. Rosjanie zaczęli wszystko demontować, pakować, ładować na wagony i wywozić do Związku Radzieckiego.


Co można tu zobaczyć


Pozostałości po jednej z dwóch elektrowni węglowych działających w fabryce.


Szkielet destylatora paliwa i elewator węglowy o rdzawoczerwonym zabarwieniu to największe budowle, jakie pozostały. Widoczne są z daleka. W pobliżu elewatora znajdują się żelbetowe konstrukcje - prawdopodobnie młyny kulowe. Do elewatora prowadzą podziemne ciągi technologiczne - sieć betonowych kanałów przykrytych płytami. Wrażenie robią też fragmenty kilkukondygnacyjnej hali, pod którą znajdowały się ciągi produkcyjne. Dochodzą do niej kanały techniczne. Hale były konstruowane bardzo zmyślnie. W przypadku wybuchu czy awarii ściany odpadały, ale stropy wsparte na filarach stały nadal. Dariusz Szaliński, prezes Stowarzyszenia Skarb zaprowadził nas do ruin fabrycznego dworca. Ocalała też rampa. Wspinamy się też do ogromnych żelbetowych zbiorników i wieży strażniczej. W zbiornikach, stanowiących osłonę prawdopodobnie były właściwe zbiorniki. Zdaniem jednego z badaczy, dr Grzegorza Ruska z Wydziału Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego mogły tu być reaktory do wygrzewania mieszaniny miału węglowego i oleju w wysokich temperaturach. - Wieżę strażniczą wykorzystaliśmy do naszego logo - dodaje prezes. - Ma bardzo ciekawy kształt. Ma cztery kondygnacje, wsparte na tyluż słupach. Nie obsypano jej ziemią, choć konstrukcja wskazuje na to, że powinna być przykryta. Ściany mają 1,5 m grubości, stropy - 3 m. Co rusz trafiamy na jednoosobowe schrony wartownicze w kształcie połówki jajka. Atrakcją są też betonowe schrony przeciwlotnicze. Były zelektryfikowane i skanalizowane. Miały zabezpieczenia przed gazem. Zachowały się nawet miejscami zawory nadciśnieniowe. Wycieczki z przewodnikiem Elewator, inaczej młyn węglowy, w którym mielono węgiel do dalszej obróbki chemicznej.

https://www.facebook.com/skarbpolice/


Galeria lipiec 2016



12 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page