top of page
  • Zdjęcie autoraurbex_pl

Kopice




Kopice to niewielka miejscowość koło Grodkowa na opolszczyźnie. Przyznam się, że sam wielokrotnie przez nią przejeżdżałem nie zwracając większej uwagi na ruiny zamku wznoszące się nad tą miejscowością. Dopiero niedzielna wyprawa i ogrom tego zamku, a właściwie tego, co po nim zostało, wzbudziły moje zainteresowanie. Stąd też do stron poświęconych Tułowicom postanowiłem dołożyć stronę o odległych o ok. 15 km od mojej miejscowości Kopicach. Może jeszcze ktoś oprócz mnie zainteresuje się tym zabytkiem.


Kopice od 1360 roku były siedzibą rodu von Borsnitz, od 1450 - von Beess. W 1534 r. posiadał je kanonik katedry wrocławskiej Baltzazr von Neckern, potem Jan Henryk Heymann von Rosenthal, Gotfryd von Spaetgen i od 1751 r śląska rodzina szlachecka von Sierstorpff.


Przebudowę starej siedziby na na klasycystyczną rezydencję zainicjował w 1783 r. Henryk Kasper. Jej autorem był opolski architekt Jan Rudolph. Sto lat później Karol Lucdecke stworzył z kopickiego zamku dzieło niepowtarzalne. Do neogotyku i klasycyzmu dodał francuski i niderlandzki renesans, angielski styl Tudorów.


Do kopickiego pałacu prowadzi kamienny most, ozdobiony bogato rzeźbioną kapliczką z figurą św. Krzysztofa (zdjęcie obok). O rezydencji tej zwykło się mówić "pałac na wodzie", bowiem otoczona była z trzech stron rozległymi stawami. Wokól rozciągał się ogromny park krajobrazowy. W pobliżu założono hektary ogrodów kwiatowych i warzyw, sad, oranżerię, rosarium, ogród zimowy, a ananasy i winorośl owocowały przez cały rok. W palmiarni drzewa tropikalne dochodziły do 17 metrów. Przed rezydencją rozpościerały się kwiatowe dywany. Słynny park kopicki liczył 100 hektarów ziemi, a dbał o niego sam królewski dyrektor ogrodów Wilhelm Hempel. Mimo iż proponowano mu posadę w Sanssouci, pozostał aż do śmierci wierny Kopicom - dziełu swego życia. Pod drzewami czuwały naturalnych rozmiarów kamienne figury zwierząt, a atmosfery piękna i przepychu dopełniały przemyślnie wkomponowane fontanny. Wszystkie te rzeźby były dziełem wrocławskiego rzeźbiarza Karola Kerna.



Kolejnym miejscem na które warto zwrócić uwagę to kaplica przykościelna - grobowiec. Aby poznać tę tajemnicę musimy się cofnąć o sto pięćdziesiąt lat, do czasów, gdzie w kopickim zamku mieszkał "śląski Kopciuszek". 15 listopada 1858 roku hrabia Jan Ulrich von Schlaffgotsch poślubił Joannę Gryczik von Schomberger-Godulla. Ta biedna, a piękna dziewczyna z Poręby, córka komornika i służącej, wychowała się w domu "króla cynku i węgla" - Karola Godulli. Gdy magnat Godulla zmarł bezpotomnie jego olbrzymią fortunę odziedziczyła sześcioletnia wówczas Joanna. Gdyby ta jednak nie miała potomstwa, cały majątek przypadłby siostrzeńcom bogacza. Wykonawcy testamentu, Emilia Lucas i Maksymilian Scheffler, umieścili dziewczynkę w klasztorze sióstr urszulanek we Wrocławiu. Stamtąd po roku została zabrana do wsi Szombierki, będącej także własnością Godulli. W obawie o życie Joanny, nękanej pogróżkami zazdrosnych siostrzeńców, Scheffler umieścił ją ponownie w klasztorze. W domu Schefflera Joanna poznała swego przyszłego męża. Aby mogła godnie i bez przeszkód za niego wyjść, opiekunowie zakupili jej szlachectwo. Odtąd nazywała się von Schomberg-Godulla. Po ślubie Schlaffgotschowie zamieszkali w kopickim pałacu, a gdy w 1859 roku urodził im się syn Jan Karol, zakończony został wieloletni spór o fortunę jednego z najbogatszych przemysłowców Górnego Śląska. Joanna wkrótce założyła nowoczesne kopalnie i huty żelaza.


Właściciele Kopic zasłynęli nie tylko z doskonale prowadzonej działalności gospodarczej. Dzięki ich hojności powstało wiele kościołów i szkół na Górnym Śląsku oraz sierociniec w Bytomiu. Joanna Schlaffgotsch zmarła 26 kwietnia 1910 roku w Kopicach, pięć lat później spoczął obok niej mąż. W swym testamencie Joanna zapisała spore sumy na rzecz służby pałacowej w Kopicach, sióstr szarytek we Wrocławiu oraz dla zakładów głuchoniemych we Wrocławiu i Raciborzu. W pałacu rezydował ich syn wraz z rodziną


.Pałac w roku 1945 nie uległ zniszczeniom, choć dziś pozostaje on monumentalną ruiną. W latach powojennych w pałacu organizowano zabawy i kolonie dla dzieci. Mieszkańcy do dziś pamiętają bogate wyposażenie wnętrz, które w całości pozostawili Schlaffgotschowie.


Latem 2000 roku odwiedziliśmy to miejsce. Muszę przyznać, iż zamek ten zrobił na nas piorunujące wrażenie - to naprawdę był potężny zamek bardzo bogatych ludzi. Spotkaliśmy tam również jednego z mieszkańców, który z zachwytem wydobywał ze swojej pamięci piękno tego zamku. Zamek ten jeszcze w latach pięćdziesiątych XX w. był cały zachowany, w jego komnatach znajdowały się przepiękne meble. Wszystko było tak jak pozostawili jego ostatni właściciele. System odpowiednich kanałów sprawiał, że zamek ten posiadał centralne ogrzewanie. Według tego mieszkońca świetność tego pałacu skończyła się w jedną z nocy z soboty na niedzielę 1956 roku. Wtenczas miał miejsce pożar, który piękny pałac zamienił w ruinę. Czy to był przypadek, czy celowe podpalenie? - Tego się chyba nigdy nie dowiemy. Jednak do myślenia powinien dać fakt, że straż pożarna, która przyjechała do pożaru nie miała skąd brać wody, gdyż wszystkie znajdujące się w pobliżu zbiorniki wodne wcześniej zostały spuszczone.

Więcej ciekawostek na str : http\://dortmund4.wix.com/schloss-koppitz


Galeria lato 2009


zima 2009


jesień 2012


lipiec 2016


maj 2017


Od 2023 roku nowy właściciel

Kolejna galeria jest z dni otwartych bram...


sierpień 2021






59 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page