top of page
  • Zdjęcie autoraurbex_pl

Krzywiczyny

Dzień, w którym właściciel wioski zaczął budowę pałacu, dobrze zapamiętali miejscowi młodzieńcy. Andrzej von Garnier położenie kamienia węgielnego poprzedził biczowaniem poddanych. Krzywiczyny leżą około 5 km od Wołczyna. Wioska zajmuje 2633 hektary i żyje w niej 640 osób. Jest w gminie Wołczyn druga pod względem obszaru i trzecia pod względem liczby mieszkańców.


- Pierwsze wzmianki o Krzywiczynach pochodzą z 1305 roku z księgi episkopatu wrocławskiego „Liber fundacions Episcopatus Vratislaviensis”. Wtedy to Krzywiczyny nazywano Crziviczna - opowiada Jerzy Kuras, miłośnik i badacz lokalnej historii. W 1406 roku pojawia się niemieckojęzyczna nazwa wioski Schoneseld, a w 1782 roku, w opisie powiatu kluczborskiego, obok niemieckiej nazwy Schoenseld pojawia się nazwa polska Krziwiczynna.


- Majątek i należąca do niego wieś Krzywiczyny miała bardzo wielu właścicieli, bo dobra te wciąż były sprzedawane - mówi Jerzy Kuras. - W latach 1763-1788 należały one do Andrzeja von Garniera, który ten majątek kupił za 60 tys. guldenów od Karola Hertwiga von Wartenberga. Andrzej von Garnier był majętnym człowiekiem. Do niego należały także Turawa i Bruny. Patrząc na jego działania trzeba przyznać, że był dobrym zarządcą i gospodarzem. Jemu to mieszkańcy zawdzięczali powiększenie obszaru wsi, posadzenie drzew wzdłuż drogi oraz obsadzanie krzewami dróg polnych.


- Ponieważ Andrzej miał francuskie korzenie, cechowało go zamiłowanie do ogrodnictwa - tłumaczy Jerzy Kuras. - Już za jego rządów w Krzywiczynach pojawiły się więc ogrody kwiatowe przy domach, co nadawało wiosce kolorytu i wiele uroku. Andrzej von Garnier w 1782 rozpoczął budowę dwóch kolonii dla osadników z różnych stron Europy. Jedną z nich nazwał „Tetlusia” od imienia swojej córki Tetli a druga nosiła nazwę Walsztad. Ale największą inwestycją von Garniera była budowa pałacyku zwanego też krzywiczyńskim zamkiem. Powstał on najprawdopodobniej około 1780 roku w miejscu starej rezydencji.


- Z budową tego pałacyku wiąże się pewna historia, którą w swoich kronikach zapisał długoletni kronikarz Krzywiczyn Gustaw Adolf Kluska - opowiada Kuras. - Zrelacjonował on to, co jemu opowiedzieli najstarsi mieszkańcy wsi. Według zapisków kronikarza Kluski, kiedy kładziono pierwszy kamień pod budowę pałacyku, Andrzej von Garnier kazał przywołać na miejsce budowy wszystkich chłopów z wioski.


- Wysmagano ich rózgami, aby dzień ten na zawsze wyrył się w ich pamięci - relacjonuje kronikarskie zapisy Jerzy Kuras. - Następnie pan kazał napełnić wodą duże poidło dla koni i wrzucić tam małe monety. Wychłostani chłopcy mogli w nagrodę na wyścigi wyławiać monety. Widok obitych, mokrych i walczących o pieniądze chłopców bardzo bawił zebrane na tym dziwacznym widowisku pospólstwo. Pałac wzniesiony został w stylu klasycystycznym na planie wydłużonego prostokąta. Frontem zwrócony jest ku zachodowi. Został wymurowany z cegły, częściowo podpiwniczony i ma dwie kondygnacje. Mniej więcej w tym samym czasie założono przy pałacu park w stylu krajobrazowym.


- Andrzej von Garnier bardzo liczył na dotację na rozbudowę założonych przez siebie osad - opowiada Kuras. - Ponieważ jednak nie doczekał się pieniędzy, na które tak liczył, postanowił w końcu sprzedać majątek w Krzywiczynach. W maju 1788 roku jego nowym właścicielem został hrabia von Roeder, a von Garnier wzbogacił się o ponad 90 tys. talarów.


Wioska w całej swej historii nie miała szczęścia do właścicieli, którzy co chwila się zmieniali. Nawet teraz, w czasach współczesnych pałac miał już kilku prywatnych właścicieli, a mimo to jego los wciąż jest niepewny. Częściowy remont pozbawił pałacowe wnętrza dawnego uroku, a stan obiektu jest coraz gorszy. Niszczeje też tak piękny kiedyś pałacowy park.


Źródło: Nowa trybuna Opolska, wydanie z 19 sierpnia 2010.


Galeria z 2015 r.



40 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Komentáře


bottom of page