top of page
  • Zdjęcie autoraurbex_pl

Drzewica



"Wypadło nam stanąć nie w miasteczku, ale we dworze pp. Reiskich. Zastaliśmy wielu gości z okolicy, był to dzień imienin siostry żony pana samego. Dwór cały otoczony wodą, leży bowiem nad rzeczką Drzewiczką, prześliczny i malowniczy. Z ganku dworskiego, zarosłego gęsto winem dzikim, widok przecudny - na ruiny zamku wczesnorenaisansowego. Widzisz tu całą walkę renesansu z miejscowym gotycyzmem. Całość niesłychanie malownicza." Stanisław Wyspiański po wizycie w Drzewicy 3 sierpnia 1888 r.


O P I S

Potężne ruiny zamku drzewickiego stoją nad rzeką Drzewiczką niedaleko rynku miejskiego. Jest to zamek typu nizinnego jednak musiał budzić respekt u potencjalnych agresorów. Przede wszystkim robią wrażenie cztery ogromne wieże. Mury obwodowe których grubość wynosi 2,4 m posiadały dookoła ganki strażnicze ze strzelnicami. Całość otaczała z 3 stron fosa a od północy rzeka. Zamek wzniesiono z miejscowego piaskowca, jedynie niektóre elementy konstrukcyjne zostały wykonane z cegły. Ma on kształt prostokąta (37 x 43 m) z czworobocznymi wieżami w narożach i wewnętrznym dziedzińcem. Brama wjazdowa znajduje się w jednej z wież wzmocnionej szkarpami od strony płn.-wsch. Jest osobne wejście dla pieszych i koni. Wieża ta była najwyższa, prowadził do niej most zwodzony. Okazały dwupiętrowy budynek mieszkalny zajmował całe zachodnie skrzydło. Posiadał on piękne balkony, rzeźbione balustrady i schodki wejściowe. Na każdej kondygnacji mieściły się 4 izby. Od wschodu znajdował się dwupiętrowy budynek dworski dla służby wystający z murów obwodowych z ozdobnym ceglanym szczytem. Zamieniono go później na kaplicę. Warownia w Drzewicy stanowi przykład obiektu powstającego w okresie przejściowym. Surowe gotyckie mury posiadały renesansowe zdobienia przede w wszystkim w oknach i wejściach. Brama zamkowa była do niedawna otwarta i nie utrudniała życia zwiedzającym, teraz jednak jest zamknięta.



H I S T O R I A

Budowlę wzniesiono w I poł. XVI w. z inicjatywy prymasa Macieja Drzewickiego herbu Ciołek w jego starych rodowych posiadłościach. Wcześniej istniał tu murowany dwór. Zamek nie przechodził żadnych większych przebudów, więc gdyby nie był zrujnowany wyglądałby tak jak XVI wieku. - lata 1527-35 - budowa zamku - XVIII w. - po ponad 2 wiekach po Drzewickich zamek przejęli Sołtykowie a następnie Szaniawscy - II poł. XVIII w. - od Szaniawskich zamek otrzymały w darze bernardynki i uczyniły z niego swój klasztor - 1814 r. - wielki pożar doprowadził zamek do ruiny i opuszczenia - lata 1948-49 - pierwsze badania zamku ujawniły fundamenty pierwotnego murowanego dworu - lata 1985-86 - kolejne prace archeologiczne


L E G E N D Y

Podobno miejscowi do dzisiaj starają się omijać po zmroku ruiny zamku. Niejeden widział i słyszał tu dziwne zjawiska. Legenda mówi, że w gwiaździstą noc, ujrzeć można smutną procesję sióstr bernardynek. Zakonnice, przy zgaszonych świecach, ze spuszczonymi głowami, obchodzą wszystkie komnaty. Słychać ich ciche modlitwy i jęki. Zatrzymują się w kaplicy i aż do północy modlą się i błagają o przebaczenie. Smutna procesja to bowiem kara, za to że siostry nie dopilnowały swych obowiązków.


Po zakończonych roratach nie wygasiły wszystkich świec i ogień rozprzestrzenił się najpierw na kotary, a później na całą budowlę. Kolejna legenda tłumaczy jęki dochodzące nocami z zamku. To zakonnica żywcem zamurowana za złamanie ślubów czystości. Inna wersja mówiła, że ukarano w ten sposób siostrę, która nie przypilnowała wygaszenia świec i przyczyniła się do pożaru. Odgłosy dochodziły podobno zawsze z jednego miejsca i dlatego wykuto tam niewielką kapliczkę, która miała odpędzić złe duchy lub dać ukojenie błąkającej się duszy. Choć nie ma pewności, że to zakonnice odpowiadają za pożar zamku to fatum, które je prześladowało skierowało podejrzenia właśnie na nie. Najpierw spłonął ich klasztor ufundowany w 1630 r. przez Annę z Bąkowca – Drzewicką, potem zamek który przejęły. Następna ich siedziba, klasztor u stóp Gór Świętokrzyskich - Święta Katarzyna również się spaliła... Historycy uważają jednak, że bardziej prawdopodobne jest, iż najpierw zapalił się dwór Szaniawskich i to stamtąd ogień przeniósł się na mury zamkowe. Inna zjawa zamkowa to duch córki Adam Drzewickiego pojawiający się w ruinach jako "biała dama". W czasie "potopu" szwedzkiego zamek próbowano bronić, jednak gdy artyleria szwedzka zniszczyła bramę i Szwedzi zbliżali się już do mostu, losy zamku były przesądzone. Córka pana zamku postanowiła zginąć niż oddać się w ręce najeźdźców. W długiej białej sukni weszła na wieżę i skoczyła...

INFO Z http://zamki.res.pl/


Galeria październik 2013



12 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page